Nadszedł ten dzień, w którym dołączyłam do grona czterdziestek.
Dzień, który traktowałam jako pewnego rodzaju granicę. To do tego dnia miałam osiągnąć stabilizację życiową - pod względem zawodowym i rodzinnym.
Zawodowo kicha - póki co brak pracy.
Rodzinnie pół na pół - plan zakładał model rodziny 2+2, ale póki co mamy 2+1.
Nie składam broni. Bo przecież 40 to tylko liczba. Nadal walczę.
A póki co świętuję i układam w główce plan działania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz