Mamy marzec czyli ostatnia prosta. Do rozprawy już dosłownie kilka(naście) dni.
Widzę, że mój wpis o dobrych radach wielu zabolał. Może więc sprostuję. Nie chodziło mi o dawanie rad w ogóle, a raczej o sposób w jaki są dawane. Sposób nie znoszący sprzeciwu, sposób "co ty tam wiesz, ja wiem lepiej"... A jak tak człowiek jest wręcz bombardowany takimi sugestiami, zarówno na żywo, jak i w sieci, to się w końcu ulewa...
Posłuchałam dobrych rad (o dziwo!) i skupilan się na zachęcaniu synka do pozycji brzuszkowej. I uwaga! Da się bez awanturki! Co prawda często muszę mu zmieniać miejsce lezakowania (nie tylko podłoga, ale też blat w kuchni, biurko, stół w salonie...), ale pozycja brzuszkowa jest zachowana.
Pozycja siedząca - synek daje radę siedzieć sam bez podparcia, przynajmniej przez jakiś czas.
Pozycja stojąca - czasem jednak się złamię i mu pozwalam. Synek próbuje wchodzić na mini schodki, deptać zabawki, pokonywać nieduże przeszkody.
Spostrzegawczość - synek zauważa drobne elementy: guziki, kwiatki, monety i próbuje je chwytać (całą dłonią). Chwyta raz jedną raz druga ręką. Podczas jedzenia chlebka trzyma kromkę prawą ręką.
Czyli rozwój jest z tygodnia na tydzień. I jaki już jest duuuuży w porównaniu z tym, co było na początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz