piątek, 5 października 2018

Piecza - piąty tydzień

Synek skończył 12 tygodni.

Z tej okazji zrobiliśmy taką pamiątkę - moja mama dostanie ją wkrótce na urodziny.


Jedzenie - z dnia na dzień syn zaczął jeść więcej. Teraz dzienna norma to 22 jednostki.
Podejrzewam że wcześniejsze problemy z apetytem to efekt uboczny szczepień.
Niestety nadal je często, małymi porcjami.
Sprawa kolki powoli odchodzi w zapomnienie. Nadal od czasu do czasu podaję mu Sab Simplex ale to już raczej rzadkość. Uff...

Rozmiarowo jeszcze wchodzimy w 62 ale już niektóre ubranka są ciasnawe. Syn jest chudy i długi...

Zaczęliśmy chustowanie! Syn dał się wreszcie przekonać do takiej formy spacerowania, co mnie bardzo cieszy. Wózek mi jakoś nie leży od początku. Stanowimy atrakcję osiedlową, bo chustowanie nie jest zbyt popularne w sąsiedztwie. No cóż. Ktoś musi być pierwszy.
Na zdjęciu moje pierwsze próby wiązania- jeszcze słabo naciągnięte. Ale wierzcie że już się poprawiłam.


Kurator nadal się nie pojawił. Za to umówiłam się wstępnie na przyszły tydzień z panią z OA na wizytę. Pamiętam, że obiecałam jej kiedyś ciasto. No skoro obiecałam to muszę zrobić.
W związku z planowaną wizytą zamówiłam w Internecie taką szafę z materiału, żeby okiełznać bajzel okołoubrankowy. No bo jakiś względny porządek musi być! Szafa miała być granatowa. Przysłali coś koloru buraczkowego... ech...



No to tyle na razie. Jest bosko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz