Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żywienie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żywienie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 marca 2019

Piecza - 27. tydzień

Jakoś szybko zleciał ten tydzień. Może dlatego że ciągle ktoś nas odwiedzał - a to mama, a to sąsiadka, a to pani z OA...
Młody lada dzień kończy 8 miesięcy.

Synek nadal mocno absorbujacy, ale już daje mi chwilami odsapnąć. Nie wymaga już ciągle mojej obecności. Jak wyjdę do drugiego pokoju to co najwyżej kontrolnie coś tam krzyknie i po uzyskaniu odpowiedzi bawi się dalej.

Z zabaw polubił wreszcie grzechotki. Do potrząsania najczęściej używa prawej ręki.

Samodzielnie jest w stanie jeść herbatnika czy kromkę chleba, ale przy bananie lepiej mu podawać oddzielone cząstki, bo inaczej gryzie za duże kawałki i się krztusi.
Czasami chwyta łyżeczkę (wyrywa mi z ręki) i próbuje sam jeść. Bajzel nie z tej ziemi, ale dziecko zadowolone.

Ze względu na próby samodzielnego jedzenia przebieram synka praktycznie po każdym posiłku. Część bluzek już w ten sposob dokończył, bo plamy z marchewki nijak się nie spierają... Śliniaki się nie sprawdzają, bo plamy w magiczny sposób pojawiają się wszędzie. Nawet pod śliniakiem.

Z pozycji na brzuszku sprawnie obraca się na plecki albo próbuje podnosić pupkę. Nie przemieszcza się, nie pełza. Co najwyżej się turla.

W pozycji stojącej potrafi zrobić parę kroków do tyłu - coś podobnego do "moonwalk" Michaela Jacksona. :-)

Noce nadal nieprzespane. Syn zasypia około 20.30. Potem pobudka około północy na przytulenie i lulanie (nie zawsze). Potem pobudka w okolicach 2-3.00 na butlę (zawsze). Ostateczna pobudka około 6.30. Taki skowronek z niego.

Rozwój mowy - mówi słowa "am", "mniam" oraz nowe słowo "nie". Poza tym jest głużenie. Nie wypowiada jeszcze ciągów sylab.

Wyraźnie odróżnia nas od innych ludzi. Ostatnio była taka sytuacja: odwiedzila nas moja mama. Synek akurat spał. Kiedy się obudził moja mama podeszła do niego jako pierwsza. Syn się zaniepokoil, skrzywił i dopiero jak zobaczył mnie to się uśmiechnął.
Przy pani z OA zaczął wręcz popłakiwać.

A poza tym dowiedziałam się, że znów zostanę ciocią. W bliskiej rodzinie pojawi się w wakacje chłopczyk. :-) No to już wiem komu przekażę ubranka po synku (te, co przetrwają próby jedzenia).



poniedziałek, 18 lutego 2019

Nasza wyprawka - czyli czego aktualnie używamy

Postanowiłam spisać "z natury" co aktualnie jest u nas na tapecie. Może taki spis pomoże komuś przy zakupach. U mnie najczęściej zakupy są robione w pobliskim Rossmannie, stąd często stawiam na markę Babydream (wychodzi najkorzystniej cenowo).

APTECZKA
- witamina D 400j
- lek przeciwgorączkowy Pedicetamol (często się przydaje po szczepieniach)
- spray do nosa Sterimar (w sezonie zimowym młody często łapie katar)
- wcześniej używana była maść przeciwgrzybicza Clotrimazolum oraz krople do oczu z solą fizjologiczną

HIGIENA
- pieluchy rozmiar 3 Babydream, za chwilę rozmiar 4 Pampers (dostałam spory zapas Pampersów w prezencie, potem pewnie znów przerzucę się na Babydream)
- chusteczki nawilżane Pampers
- krem do pupy Sudokrem care&protect
- oliwka do ciała Babydream
- tłusty krem przy jakimś podrażnieniu skóry Nivea Baby Emolient
- żel do kąpieli Babydream
- nożyczki do paznokci
- ręcznik z kapturkiem
- proszek do prania Bobini Baby

ŻYWIENIE
- mleko następne Hipp Combiotik 2
- słoiczki wszystkie marki, najczęściej Bobovita i Hipp, bo mają fajny wybór smaków
- kaszki Bobovita (cukrowa i bezcukrowa, mieszam w proporcji 1:1)
- soczki Babydream (byle nie z melisą bo nie smakuje)
- herbatka granulowana "na brzuszek" Humana (dodaję kilka granulek do mleka)
- butelki Avent do mleka
- butelka z dziubkiem z Pepco, używana do soczku


SPRZĘTY
- wózek Mutsy Sport
- fotelik samochodowy
- leżaczek bujaczek
- wanienka Ikea (bez stojaka)
- fotelik do karmienia Ikea (jeszcze nie używany)
- łóżeczko z wbudowaną kolyską, Klupś model Radek

piątek, 8 lutego 2019

Piecza - 23. tydzień

W minionym tygodniu ponownie spotkaliśmy się z "naszą panią" z OA. Pani Małgosiu - sprawdziłam - fotelik razem z dzieckiem waży równo 9 kg. Cóż to dla mnie...
Spotkanie jak zwykle w miłej atmosferze. Herbatka, ciasteczka, ploteczki... zleciały 3 godzinki.


Synek nadal próbuje stawać i jak mu w tym przeszkadzam to wrzeszczy. Staram się mu jednak trochę utrudnić ten proceder, bo jednak plecki trzeba wzmocnić i przydałoby się najpierw trochę poraczkować. Kiedy tak stoi i trzyma mnie za kciuki stopniowo obniżam poziom moich dłoni, aż syn jest prawie na czworakach. Przez jakiś czas udaje mi się go tak oszukać i zachowuje się w miarę cicho... Robimy też różne zabawy "brzuszkowe"- samolocik, turlanie itp.


Sprawa jedzenia - oprócz słoiczków przemycam synkowi różne jedzenie z talerza (na razie daję mu je prosto do buzi) - gotowane warzywa, miękkie owoce. Dostaje tak nieduże kawałeczki i coś tam próbuje gryźć po swojemu.


W międzyczasie szukam sobie alternatywnych źródeł pieniędzy - bo autentycznie rozważam pójście na urlop wychowawczy. Zrobiłam rozeznanie w wydatkach i ostatecznie wystarczyłoby mi 1200 zł miesięcznie, żeby normalnie funkcjonować.
Jeśli udałoby mi się uzyskać zasilek wychowawczy to już by było 400 zł.
Na 500 plus na pierwsze dziecko się nie łapiemy bo za dobrze się nam jednak wiedzie.
Próbuję zarobić trochę na wypełnianiu ankiet online (ale to grosze są). Na razie zarejestrowałam się na dwóch stronach: opinie.pl oraz epanel.pl i sprawdzam na ile jest to czasochłonne i opłacalne. Podobnych stron jest wiele i jeśli dam radę to się później zarejestruję  jeszcze na kilku.
Myślę jeszcze o opiekowaniu się jakimś dodatkowym dzieckiem u mnie w domu. Wiem, że na osiedlu dzieci nie brakuje. Jak zrobi się cieplej to zagadam do kilku mamusiek i może mi się trafi jakaś "klientka".
Co by tu jeszcze?


piątek, 1 lutego 2019

Piecza - 22. tydzień

Trochę mi już lepiej jak się wyżaliłam. Pomogło mi też opierniczenie męża i psa (tak, psu też się dostało, bo już czuje wiosnę i stęka po kątach).


Synek miał jakiś kryzys, prawdopodobnie związany z intensywnym rozwojem układu nerwowego. Przez krótki czas fotelik był jedynym działającym uspokajaczem. A to nie było dla mnie łatwe z uwagi na ciężar fotelika.

Aktualnie fotelik nie jest już interesujący, bo krępuje ruchy. A szanowny obywatel musi się wyszaleć. On nawet jak siedzi to biegnie... Od czasu do czasu zapomina też o drzemce po posiłku (do tej pory spanie było po każdym jedzeniu, chociaż na 20 minut).

Niestety nocki wróciły do starej normy - czyli pobudka w okolicach 1:00-2:00 w nocy na mleczko. A potem o 6:30 koniec spania, bo jestem wyspany...

Coraz sprawniej synek przyjmuje pozycję siedzącą i... stojącą. Trzymając mnie za kciuki podciąga się i w zależności od nastroju siedzi lub stoi. Częściej stoi, bo nowa umiejętność jest strasznie fajna i trzeba ja powtarzać, powtarzać, powtarzać...

Apetyt dopisuje i nawet owoce zaczynają mu już smakować. Pod warunkiem, że są zimne. Odgrzewane papki to tylko w wersji warzywnej. Owoc ma być zimny i to najlepiej podany z jogurtem. O!


Zabawki póki co są mało interesujące. Są dwie ulubione - kolorowa grzechotka-kula oraz futrzasta maskotka ptak. Reszta może sobie leżeć.


Synek najwyraźniej kojarzy już słowo "am" z jedzeniem. Często to powtarza jak za wolno zapelniam łyżkę. Jedząc też nieraz mówi coś w rodzaju "mniam".

Coraz częściej myślę o tym jak to będzie jak wrócę do pracy. Bo trzeba wtedy będzie wysłać synka do żłobka i nie wiem jak zareaguje. Jest też inna alternatywa - rezygnacja z pracy i pociągnięcie jednego roku na zasiłkach. Ta druga opcja średnio mi się podoba, ale różnie może być...

piątek, 14 grudnia 2018

Piecza - 15. tydzień

Do sądu nie dzwoniłam. Nie ma sensu. Strajki przecież i pewnie i tak nic nowego bym się nie dowiedziała.

Co do synka - zdrowie trochę lepiej, chociaż kaszel nadal się utrzymuje. Obawiam się, że w tej sytuacji może nie dojść do szczepień. No ale jak nie teraz to później. Zdrowie najważniejsze.

Synek nadal próbuje siadać, ale nadal bardzo nieporadnie. Jak nie ma podpórki pod plecami to go przewracam, żeby jednak się nie garbił.

Apetyt dopisuje, chociaż najchętniej syn by jadł już tylko słoiczki z warzywami, ewentualnie kaszkę. Mleko jest ble i tylko w nocy "na śpiocha" jakoś wchodzi.

Za to pierwszy raz synek się zaśmiał w głos. Zaraz po śmiechu co prawda był płacz (chyba się wystraszył wydanego przez siebie dźwięku), ale i tak można powiedzieć, że jakiś tam kolejny etap rozwoju nastąpił.

Synek skończył 5 miesięcy.



piątek, 7 grudnia 2018

Piecza - 14. tydzień

Dzwoniłam do sądu i lipa. Dla nas terminu jeszcze nie ma. A te terminy co ludziom wyznaczają sędziowie to już są na przyszły rok... Czyli w tym roku już się nie załapiemy.

Przegrzebałam fora internetowe żeby zobaczyć ile z reguły ludzie czekają na rozprawę. Wyszło, że najczęściej około pół roku. Rekordziści czekali 11 miesięcy... Miejmy nadzieję, że nie przyjdzie nam bić tego rekordu.

A poza tym rośniemy. Z uwagi na długie nogi zakładam synkowi pajace w rozmiarze 74. Są trochę na niego za szerokie ale trudno. Taki nam się chudy szczypiorek trafił.

Co do rozszerzania diety to wprowadziliśmy synkowi owoce. Spotkało się to z olbrzymim zadowoleniem. No cóż, które dziecko nie lubi słodkich owoców?

Problemy z brzuszkiem praktycznie już minęły.


Pojawiło się u synka przeziębienie - takie z katarem, kaszlem i lekką gorączką. Do tego ból i zaczerwienienie dziąseł. Czyżby ząbki się szykowały do ataku?

piątek, 30 listopada 2018

Piecza - 13. tydzień

W temacie rozprawy bez zmian.

Synek już ładnie wyregulowal sobie sen. Zdarza się nawet, że przesypia całą noc. Są to jednak jednostkowe przypadki na razie. Najczęściej mamy pobudkę w okolicach 2.30 na siku i butlę.
Apetyt ładnie dopisuje. Słoiczek z warzywami dostaje raz dziennie, a tak to mleczko. Z warzyw nie polubił szpinaku, czyli jest normalnym dzieckiem. :-) Od grudnia zacznę wprowadzać mu jeszcze owoce.
Synek próbuje sam siadać. Na razie mu w tym przeszkadzam, bo wydaje mi się że to za wcześnie. Jak widzę że "siedzi" taki zgarbiony, to go przewracam na plecki.
Za to leżenie na brzuszku to nuda. Zaraz zaczyna marudzić albo obraca się na plecy i wpycha rączki do buzi. Właściwie te rączki to ciągle w buzi trzyma...
Po grzechotki nie sięga sam, ale jak mu wsadzić coś w rączkę to trzyma. I zdecydowanie lewa rączka jest w tym trzymaniu lepsza.

I wybitnie uwielbia się kąpać. Normalnie szaleństwo jakieś. Połowa wody zwykle wychlapana. W związku z tym planuję zabrać go na basen taki dla dzieci, jak tylko skończy pół roku. Ciekawe czy też będzie tak szaleć.


piątek, 16 listopada 2018

Piecza - jedenasty tydzień

Terminu rozprawy nadal nie ma. A w związku z tym że mija kolejny miesiąc to znów będziemy mieć wizytę pani z OA (powinna odbywać się raz w miesiącu w trakcie pieczy). No nic to. Pogadamy sobie i opowiemy co u nas.

Zaliczyliśmy kolejną wizytę u neurologa. Oczy synka już w porządku- wodzi wzrokiem jak ta lala. Tym razem pani się przyczepiła do napięcia mięśniowego w rączkach. Wydaje mi się że trochę diagnoza na wyrost. Mały miał po prostu fatalny humor - a trudno żeby podczas płaczu rączki były rozluźnione... No ale zobaczymy. Mamy masować i rehabilitować, a w styczniu kolejna wizyta.

Kolki nie odpuszczają. Zastanawiam się czy młody nie ma jakiejś nietolerancji pokarmowej, bo trochę za długo to trwa. Niestety z wywiadu środowiskowego nie mamy informacji, czy w rodzinie synka była celiakia czy inne zaburzenia trawienia...

W związku z tym, że młody skończył już 4 miesiące zaczęliśmy ostrożnie rozszerzać dietę. Brzuszek reaguje jak zwykle. Używamy na razie słoiczków żeby wybadać co mu smakuje a co nie. No i już wiem, że dynia jest super a brokuł zdecydowanie nie. Skoro tak to zrobię dynię samodzielnie i będę mu podawać...


Jakiś czas temu zarejestrowałam się na stronie streetcom.pl. To takie miejsce gdzie wypełnia się ankiety. Jeśli twoje odpowiedzi pokazują że jesteś odpowiednią osobą  to dostajesz produkty do testowania. No i załapaliśmy się - w przyszłym tygodniu przyjdzie paczka kremów na odparzenia dla synka. Nowy Sudocrem. Jupi!


piątek, 12 października 2018

Piecza - szósty tydzień

Syn kończy 13 tygodni.

Rośnie jak na drożdżach. Niektóre ubranka w rozmiarze 62 są już za krótkie. Syn ma bardzo długie nogi.
Apetyt dopisuje ale nadal są to małe porcje.



Wprowadziliśmy stałe punkty dnia:
godz. 10.00 spacer minimum godzina
godz. 20.00 kąpiel, potem masaż z oliwką i ostatnie karmienie przed snem

Nocne spanie nadal max. 5 godzin ciągiem. Ale bywa krócej. Dziś akurat była gorsza noc i pobudka równo co 3 godziny.


Doczekaliśmy się wreszcie wizyty pani z OA. Miło i sympatycznie. Pogaduchy przy herbatce i ciachu. Pytała głównie o sprawy organizacyjne, kto się czym zajmuje przy dziecku. I spisała sobie wszystkie wizyty lekarskie syna i ich wyniki. Spotkanie trwało jakieś 2 godziny.

Kurator jak na razie się nie pojawił. Ech.



piątek, 5 października 2018

Piecza - piąty tydzień

Synek skończył 12 tygodni.

Z tej okazji zrobiliśmy taką pamiątkę - moja mama dostanie ją wkrótce na urodziny.


Jedzenie - z dnia na dzień syn zaczął jeść więcej. Teraz dzienna norma to 22 jednostki.
Podejrzewam że wcześniejsze problemy z apetytem to efekt uboczny szczepień.
Niestety nadal je często, małymi porcjami.
Sprawa kolki powoli odchodzi w zapomnienie. Nadal od czasu do czasu podaję mu Sab Simplex ale to już raczej rzadkość. Uff...

Rozmiarowo jeszcze wchodzimy w 62 ale już niektóre ubranka są ciasnawe. Syn jest chudy i długi...

Zaczęliśmy chustowanie! Syn dał się wreszcie przekonać do takiej formy spacerowania, co mnie bardzo cieszy. Wózek mi jakoś nie leży od początku. Stanowimy atrakcję osiedlową, bo chustowanie nie jest zbyt popularne w sąsiedztwie. No cóż. Ktoś musi być pierwszy.
Na zdjęciu moje pierwsze próby wiązania- jeszcze słabo naciągnięte. Ale wierzcie że już się poprawiłam.


Kurator nadal się nie pojawił. Za to umówiłam się wstępnie na przyszły tydzień z panią z OA na wizytę. Pamiętam, że obiecałam jej kiedyś ciasto. No skoro obiecałam to muszę zrobić.
W związku z planowaną wizytą zamówiłam w Internecie taką szafę z materiału, żeby okiełznać bajzel okołoubrankowy. No bo jakiś względny porządek musi być! Szafa miała być granatowa. Przysłali coś koloru buraczkowego... ech...



No to tyle na razie. Jest bosko.


czwartek, 27 września 2018

Piecza - czwarty tydzień

Synek kończy 11 tygodni.
Waga dobiła do 4 kg, czyli podwoił praktycznie wagę urodzeniową.

Syn już wodzi wzrokiem za nami i zaczął się do nas uśmiechać. Potrafi obrócić się z brzuszka na bok. Nie pojawiło się jeszcze głużenie, ale język intensywnie ćwiczy. Czasem sobie tak cmoka leżąc w łóżeczku.

Z lekarzy - okulista zaliczony. Wszystko w normie.
Kolejne szczepienia zaliczone - tym razem Hib i dodatkowo rotawirusy. Na drugi dzień po szczepieniu znów pojawiła się lekka gorączka.
Kolejne szczepienia w listopadzie zaplanowane.

Pojawiła się u syna ciemieniucha. Na szczęście dość szybko schodzi. Smarujemy oliwką i wyczesujemy.

Ostatnio syn ma gorszy apetyt i gorzej śpi. Pobudki co 2,5-3 godziny niezależnie od pory dnia czy nocy... Kto mi popsuł dziecko się pytam?! Ja potrzebuję snu! Najgorszego dnia zjadł tylko 15 jednostek. Z dnia na dzień jest lepiej ale jeszcze nie doszliśmy do 20 z powrotem.

Tuż przed pojawieniem się ciemieniuchy u syna pojawiła się czerwonawa wysypka na całym ciele. Nie wiem czy to jakaś reakcja alergiczna (zaczęliśmy podawać po trochu innego mleka) czy to była tylko przygrywka przed ciemieniuchą...

Sprawy sądowe stoją w miejscu na razie.

piątek, 14 września 2018

Piecza - drugi tydzień

Syn skończył 9 tygodni.

No to lecim:
- kolki wieczorowo-nocne nadal nam męczą synka (i nas przy okazji). Czyli to nie wina mleka była. Po prostu taki jego urok.
Przysiady z dzieckiem pomagają ale na krótko.
Ostatnio jada mniejsze porcje za to częściej. Może to jest jakaś jego metoda walki z tymi kolkami? Czas pokaże.
Karmię na zawołanie- bywa że 12 razy na dobę. Średnia dobowa ilość zjadanego mleka to 18-20 jednostek (miarek). Trochę mało ale zaczynaliśmy od 16 jednostek na dobę. Czyli jest postęp. Waga rośnie prawidłowo.

- Zdarza się synkowi utrzymać w ręku grzechotkę. Troszkę wodzi wzrokiem za moją twarzą i za przesuwanymi zabawkami, ale raczej jest to mętne spojrzenie. Nocne spanie nadal maksymalnie 5 godzin.


- z lekarzy zaliczony neonatolog i ortopeda. Wszystko w normie. Szczepienie na żółtaczkę i pneumokoki (dla wcześniaków bezpłatne) zaliczone. Pozostałe szczepienia za 2 tygodnie. Na drugi dzień po szczepieniu pojawiła się gorączka 38,3. Po podaniu Pedicetamolu już nie wróciła.


- zadzwoniłam do sądu dowiedzieć się kiedy rozprawa. Dowiedziałam się, że sędzia zadecydował aby wysłać do nas kontrolnie kuratora zanim dojdzie do rozprawy. Ta wizyta raczej nie będzie zapowiedziana- czyli muszę jako tako pilnować porządku, co przy dziecku i dwóch liniejacych futrzakach jest nie lada wyzwaniem. Pani z Ośrodka powiedziała że takie wizyty się zdarzają i że to nic strasznego. No niech tak będzie.





niedziela, 9 września 2018

Piecza - pierwszy tydzień

Synek jest z nami już tydzień.
W rodzicielstwo weszliśmy jak w masło. Bez bólu.
Noce się trochę uspokoiły - syn potrafi przespać ciągiem 5 godzin.
Żywienie- tu były małe przeboje. Karmimy go mlekiem kozim (takie miał dotąd podawane). Na chwilę jednak odeszlismy od tego koziego na próbę i podawalismy mu zwyczajny Bebilon AR. Niestety skończyło się mega kolką oraz ulewaniem... Wróciliśmy do koziego. Niech będzie i tak.


NASZ PATENT NA KOLKI
Sprzedał to nam sąsiad jak się poskarżyłam w sprawie kolek. Bierzemy małego na ręce i robimy tak przysiady. Serie po 10 przysiadow. Zmiany wysokości powodują rozluźnienie brzuszka. Tak wiem, męczące. Ale u nas bardzo się to sprawdziło...

Lekarze - powoli zaczynamy maraton. Na razie zaliczony tylko pediatra. Póki co wszystko ok. Synek zdrowy i praktycznie podgonił dzieciaki w swoim wieku. Oby tak dalej!


środa, 4 stycznia 2017

ZDROWIE DZIECKA - PROFILAKTYKA, ROZPOZNAWANIE CHORÓB I ICH LECZENIE - warsztat

Przydatne zajęcia, chociaż nazwałabym je raczej codzienną pielęgnacją dziecka. Zajęcia prowadzone przez pediatrę.

ŻYWIENIE
Jako rodzice adopcyjni jesteśmy skazani na żywienie mlekiem modyfikowanym. Są oczywiście nieliczne przypadki, kiedy mamy adopcyjne wywołują u siebie laktację. Jednak jest to dość trudne i wymaga kuracji hormonalnej - a efekty mizerne. Fakt, że "karmienie" piersią pomaga w nawiązywaniu więzi z dzieckiem. Ale z karmieniem nie ma zbyt wiele wspólnego - mleka  przy sztucznie wywołanej laktacji jest po prostu za mało .


Są na rynku różne mleka modyfikowane i tak naprawdę każde z nich są dobre. Wybierajmy wiec dla siebie co nam pasuje. Kierujmy się ogólnymi wytycznymi - w pierwszym półroczu używamy tych produktów  oznaczonych liczbą 1, w drugim liczbą 2 itd. Ale tak naprawdę numery 3 i kolejne to zbędny wydatek, bo większość dzieci po skończeniu 1 roku życia spokojnie może spożywać mleko krowie i jego pochodne.



HIGIENA
Maluchy nie potrzebują codziennych kąpieli od stóp do głów. Ba, nawet takie kąpiele im szkodzą (chemia zawarta w kosmetykach nie jest obojętna dla skóry). Jedyne co wymaga bezwzględności to mycie pupy po "dwójce". Używamy do tego zwykłego mydła dziecięcego .
Smarować codziennie czymś też nie należy, chyba że są konkretne wskazania typu łuszcząca się skóra, odparzenia itd. Jeśli skóra dziecka wygląda zdrowo to nie ładujmy na nią chemicznej papki.



SZCZEPIENIA
Robić szczepienia zgodnie z kalendarzem szczepień, najlepiej wybierajmy te najnowocześniejsze wersje szczepionek (czasem trzeba za nie dopłacić). Mniej szkody wyrządzą szczepionki niż sama choroba, która zwykle zawiera w sobie dużo większą dawkę wirusa.
No i zapomnieć o "ospa party"... Organizowanie takich imprez to szczyt nieodpowiedzialności . Niestety zdarzają się przypadki tragiczne - o czym było głośno w minionym roku.

Kalendarz szczepień 2016 (w 2017 dorzucili pneumokoki)