czwartek, 27 września 2018

Piecza - czwarty tydzień

Synek kończy 11 tygodni.
Waga dobiła do 4 kg, czyli podwoił praktycznie wagę urodzeniową.

Syn już wodzi wzrokiem za nami i zaczął się do nas uśmiechać. Potrafi obrócić się z brzuszka na bok. Nie pojawiło się jeszcze głużenie, ale język intensywnie ćwiczy. Czasem sobie tak cmoka leżąc w łóżeczku.

Z lekarzy - okulista zaliczony. Wszystko w normie.
Kolejne szczepienia zaliczone - tym razem Hib i dodatkowo rotawirusy. Na drugi dzień po szczepieniu znów pojawiła się lekka gorączka.
Kolejne szczepienia w listopadzie zaplanowane.

Pojawiła się u syna ciemieniucha. Na szczęście dość szybko schodzi. Smarujemy oliwką i wyczesujemy.

Ostatnio syn ma gorszy apetyt i gorzej śpi. Pobudki co 2,5-3 godziny niezależnie od pory dnia czy nocy... Kto mi popsuł dziecko się pytam?! Ja potrzebuję snu! Najgorszego dnia zjadł tylko 15 jednostek. Z dnia na dzień jest lepiej ale jeszcze nie doszliśmy do 20 z powrotem.

Tuż przed pojawieniem się ciemieniuchy u syna pojawiła się czerwonawa wysypka na całym ciele. Nie wiem czy to jakaś reakcja alergiczna (zaczęliśmy podawać po trochu innego mleka) czy to była tylko przygrywka przed ciemieniuchą...

Sprawy sądowe stoją w miejscu na razie.

sobota, 22 września 2018

Konsultacje - cennik

Na specjalną prośbę zamieszczam cennik naszych wizyt lekarskich.

pediatra wizyta domowa - 180 zł
ortopeda + usg bioderek - 180 zł
laryngolog - 100 zł
usg brzuszka i przezciemiączkowe - 110 zł
neurolog - 150 zł
okulista - 210 zł

szczepionka na rotawirusy - 299 zł

Na razie tyle.

piątek, 21 września 2018

Piecza - trzeci tydzień

Syn kończy 10 tygodni.

Rajd po lekarzach kontynuowany (wszystko prywatnie). Zaliczony laryngolog, usg brzuszka i głowy oraz neurolog. Większość badań pozytywnie. Niestety wcześniactwo daje o sobie znać przy percepcji wzrokowej synka - opóźnienie mniej więcej o 2 miesiące. Młody słabo skupia wzrok oraz nie reaguje na słabe źródła światła. Powinien podgonić z czasem. Póki co pokazujemy mu czarno-białe obrazki żeby pobudzać jego mózg. Niespecjalnie zwraca uwagę na te obrazki ale pokazujemy. W końcu je zauważy.
Neurolog powiedział też żeby nie wkładać młodemu grzechotki do rąk. Jak przyjdzie pora to sam po nią sięgnie. Na razie skupić się na łapaniu rączki za rączkę.

Z pilnych lekarzy szukamy więc jeszcze okulisty dla wcześniaków.

Kolki nadal na tapecie. Podajemy mu regularnie Esputicon i jest ciut lepiej. Planujemy jeszcze wprowadzić Sab Simplex.

W nocy nadal śpimy po 4-5 godzin. Raz się udało 6 godzin przespać. Święto.

I rośniemy. Rozmiar 56 już całkiem poszedł w niepamięć...



Aha i jeszcze jedno. Z dnia na dzień syn uznał nagle że zasypiamy tylko ze smoczkiem. Jak wcześniej smoczek mógł nie istnieć tak teraz jest to najlepszy przyjaciel.

piątek, 14 września 2018

Piecza - drugi tydzień

Syn skończył 9 tygodni.

No to lecim:
- kolki wieczorowo-nocne nadal nam męczą synka (i nas przy okazji). Czyli to nie wina mleka była. Po prostu taki jego urok.
Przysiady z dzieckiem pomagają ale na krótko.
Ostatnio jada mniejsze porcje za to częściej. Może to jest jakaś jego metoda walki z tymi kolkami? Czas pokaże.
Karmię na zawołanie- bywa że 12 razy na dobę. Średnia dobowa ilość zjadanego mleka to 18-20 jednostek (miarek). Trochę mało ale zaczynaliśmy od 16 jednostek na dobę. Czyli jest postęp. Waga rośnie prawidłowo.

- Zdarza się synkowi utrzymać w ręku grzechotkę. Troszkę wodzi wzrokiem za moją twarzą i za przesuwanymi zabawkami, ale raczej jest to mętne spojrzenie. Nocne spanie nadal maksymalnie 5 godzin.


- z lekarzy zaliczony neonatolog i ortopeda. Wszystko w normie. Szczepienie na żółtaczkę i pneumokoki (dla wcześniaków bezpłatne) zaliczone. Pozostałe szczepienia za 2 tygodnie. Na drugi dzień po szczepieniu pojawiła się gorączka 38,3. Po podaniu Pedicetamolu już nie wróciła.


- zadzwoniłam do sądu dowiedzieć się kiedy rozprawa. Dowiedziałam się, że sędzia zadecydował aby wysłać do nas kontrolnie kuratora zanim dojdzie do rozprawy. Ta wizyta raczej nie będzie zapowiedziana- czyli muszę jako tako pilnować porządku, co przy dziecku i dwóch liniejacych futrzakach jest nie lada wyzwaniem. Pani z Ośrodka powiedziała że takie wizyty się zdarzają i że to nic strasznego. No niech tak będzie.





niedziela, 9 września 2018

Piecza - pierwszy tydzień

Synek jest z nami już tydzień.
W rodzicielstwo weszliśmy jak w masło. Bez bólu.
Noce się trochę uspokoiły - syn potrafi przespać ciągiem 5 godzin.
Żywienie- tu były małe przeboje. Karmimy go mlekiem kozim (takie miał dotąd podawane). Na chwilę jednak odeszlismy od tego koziego na próbę i podawalismy mu zwyczajny Bebilon AR. Niestety skończyło się mega kolką oraz ulewaniem... Wróciliśmy do koziego. Niech będzie i tak.


NASZ PATENT NA KOLKI
Sprzedał to nam sąsiad jak się poskarżyłam w sprawie kolek. Bierzemy małego na ręce i robimy tak przysiady. Serie po 10 przysiadow. Zmiany wysokości powodują rozluźnienie brzuszka. Tak wiem, męczące. Ale u nas bardzo się to sprawdziło...

Lekarze - powoli zaczynamy maraton. Na razie zaliczony tylko pediatra. Póki co wszystko ok. Synek zdrowy i praktycznie podgonił dzieciaki w swoim wieku. Oby tak dalej!


środa, 5 września 2018

Powoli się organizujemy

W poniedziałek byliśmy w sądzie po oryginał postanowienia o pieczy. Musieliśmy być obydwoje niestety bo każdy z nas musi odebrać swój papier osobiście.
Potem z tym zaświadczeniem pojechaliśmy do mojej pracy - zrobiłam ksero z odpowiednio zamazanymi danymi i dałam razem z moim wnioskiem o urlop macierzyński. Cały mój dział wyskoczył do nas do samochodu żeby choć na chwilę zobaczyć małego...

W poniedziałek też zadzwoniłam do okolicznej przychodni i zapisałam małego do pediatry na przyszły tydzień. Przed wizytą jeszcze trzeba się będzie zarejestrować- niestety na stare dane małego póki co.

Środa  - wisiałam cały dzień na telefonie żeby poumawiac synka do różnych specjalistów. Stwierdzam kategorycznie, że NFZ to jakaś porażka. Skończyło się na tym, że na NFZ zapisałam tylko do jednego specjalisty bo miał jako taki termin. Dwóch zapisałam już prywatnie na przyszły tydzień. Pozostałych spróbuję ogarnąć jutro. W miarę możliwości będę też rezygnować z tych wizyt na NFZ które już są poumawiane wcześniej na rzecz prywatnych. Sorry ale za dużo informacji trzeba podawać, żeby dziecko legalnie zapisać. Jeszcze sobie życzą żeby pokazać pismo z sądu o pieczy. Ani mi się śni!



A sam maluszek jak to maluszek. Nie daje nam spać i jest mocno absorbujacy. Domaga się przytulania prawie non stop. On chyba też nie może się nami nacieszyć.

sobota, 1 września 2018

Już w domku

Wczoraj zabraliśmy synka do domu. Dzień po tym jak się poznaliśmy. Ekspres!

Ale po kolei...

Rano pojechałam do synka sama, komunikacją miejską. Mąż nie mógł wziąć wolnego w pracy.
Rany jak ja nie lubię komunikacji miejskiej. No ale dotarłam.
Spędziłam z małym około 6 godzin. Obsługa pieluchowo-butelkowa już należała do mnie.
Mały budził się tylko na jedzonko, więc miałam sporo czasu na smsy i telefony i ogólnie dopinanie różnych spraw.
Około 15:30 dostałam telefon od opiekuna prawnego, że jest zgoda z sądu żeby małego zabierać.
Pojechałam więc do OA po papier (znów ta komunikacja miejska brrr) a potem z powrotem do synka. Mąż w tym czasie zdążył już dojechać do nas z pracy.
Wiem, że niektórzy pytają co dostajemy razem z dzieckiem "na wynos". No to mu nie dostaliśmy zbyt wiele: napoczeta puszka mleka którym mały jest karmiony oraz ubranko w którym akurat był. No i jego papiery, skierowania do lekarzy itd. Reszta nasza.


Zwierzaki przyjęły go bardzo dobrze. Kot trochę panikowal jak słyszał płacz, a tak to ogólnie olewka. Pies pilnuje nas przy każdym karmieniu a tak to też raczej olewa temat.

W ciągu dnia synek jest jak aniołek. Je, śpi i trawi. Cała filozofia.
Pierwsza noc była trudna. Prawdopodobnie mały zorientował się, że jest w nowym miejscu i nie dawał się uspokoić. Z drobnymi przerwami nie spał od 23.00 do 3 nad ranem. W końcu zasnął wyczerpany i spał do 7:30. Luksus jak na noc z noworodkiem.
W dzień znów zamienił się w aniołka.

Zobaczymy jak będzie dalej.

Rano na chwilę wpadli moi rodzice na kawę i przywitanie wnuka. Mały spał więc nie widział gości. Wieczorem wpadną drudzy rodzice i pewnie będzie podobnie.

A potem kolejna NOC przed nami...