Synek jest z nami już tydzień.
W rodzicielstwo weszliśmy jak w masło. Bez bólu.
Noce się trochę uspokoiły - syn potrafi przespać ciągiem 5 godzin.
Żywienie- tu były małe przeboje. Karmimy go mlekiem kozim (takie miał dotąd podawane). Na chwilę jednak odeszlismy od tego koziego na próbę i podawalismy mu zwyczajny Bebilon AR. Niestety skończyło się mega kolką oraz ulewaniem... Wróciliśmy do koziego. Niech będzie i tak.
NASZ PATENT NA KOLKI
Sprzedał to nam sąsiad jak się poskarżyłam w sprawie kolek. Bierzemy małego na ręce i robimy tak przysiady. Serie po 10 przysiadow. Zmiany wysokości powodują rozluźnienie brzuszka. Tak wiem, męczące. Ale u nas bardzo się to sprawdziło...
Lekarze - powoli zaczynamy maraton. Na razie zaliczony tylko pediatra. Póki co wszystko ok. Synek zdrowy i praktycznie podgonił dzieciaki w swoim wieku. Oby tak dalej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz