czwartek, 21 lutego 2019

Piecza - 25. tydzień

Synek coraz stabilniejszy. W pozycji stojącej nieraz trzyma mnie za jedną rękę tylko. I tupie nóżkami w miejscu. Trochę tak jak koń przed wyścigiem. :-) Najwyraźniej też szykuje się do biegu.

W pozycji na brzuszku potrafi się podnieść jak do raczkowania. Ale to że potrafi to nie znaczy że to lubi. Awantura jest nadal.

Poza tym marudzimy, ślinimy się i trochę gorączkujemy. Idą zęby. Wypatrzyłam cztery na raz!

Jeśli chodzi o jedzenie to mały je awokado, banana, chleb, kaszę jaglaną. Owoce i chleb daję mu do buzi (nie rozdrabniamy, sam sobie odgryza kawałki). Kaszę dodaję po troszku do słoiczków.


Ja ciągle zmęczona, bez makijażu i w dresie. I wiecie co? Jest fajnie!
A że się komuś coś nie podoba? No cóż- odkąd jestem mamą to ciągle się coś komuś nie podoba. A to weź go przebierz, weź mu daj to a nie tamto. Generalnie każdy ma lepszą wizję mojego rodzicielstwa. Widać to zresztą nieraz w komentarzach tutaj.
Grunt to się nie dać złamać. Twardy tyłek trzeba mieć i robić swoje.
Pozdrawiam wszystkie ciocie "dobre rady"...


poniedziałek, 18 lutego 2019

Nasza wyprawka - czyli czego aktualnie używamy

Postanowiłam spisać "z natury" co aktualnie jest u nas na tapecie. Może taki spis pomoże komuś przy zakupach. U mnie najczęściej zakupy są robione w pobliskim Rossmannie, stąd często stawiam na markę Babydream (wychodzi najkorzystniej cenowo).

APTECZKA
- witamina D 400j
- lek przeciwgorączkowy Pedicetamol (często się przydaje po szczepieniach)
- spray do nosa Sterimar (w sezonie zimowym młody często łapie katar)
- wcześniej używana była maść przeciwgrzybicza Clotrimazolum oraz krople do oczu z solą fizjologiczną

HIGIENA
- pieluchy rozmiar 3 Babydream, za chwilę rozmiar 4 Pampers (dostałam spory zapas Pampersów w prezencie, potem pewnie znów przerzucę się na Babydream)
- chusteczki nawilżane Pampers
- krem do pupy Sudokrem care&protect
- oliwka do ciała Babydream
- tłusty krem przy jakimś podrażnieniu skóry Nivea Baby Emolient
- żel do kąpieli Babydream
- nożyczki do paznokci
- ręcznik z kapturkiem
- proszek do prania Bobini Baby

ŻYWIENIE
- mleko następne Hipp Combiotik 2
- słoiczki wszystkie marki, najczęściej Bobovita i Hipp, bo mają fajny wybór smaków
- kaszki Bobovita (cukrowa i bezcukrowa, mieszam w proporcji 1:1)
- soczki Babydream (byle nie z melisą bo nie smakuje)
- herbatka granulowana "na brzuszek" Humana (dodaję kilka granulek do mleka)
- butelki Avent do mleka
- butelka z dziubkiem z Pepco, używana do soczku


SPRZĘTY
- wózek Mutsy Sport
- fotelik samochodowy
- leżaczek bujaczek
- wanienka Ikea (bez stojaka)
- fotelik do karmienia Ikea (jeszcze nie używany)
- łóżeczko z wbudowaną kolyską, Klupś model Radek

piątek, 15 lutego 2019

Piecza - 24. tydzień

Wiosny mi się chce! Słońca! Kwiatków! Ciepła!

Synek rozwija się dalej. Tym razem oprócz stania posiadł umiejętność upadania na pupę. Wcześniej jak się zmęczył to przewracał się na plecy. Teraz na hasło "bach" ładnie siada. Więc tak spędzam całe dnie i na "hop" wstajemy a na "bach" siadamy... Trzyma mnie przy tym za ręce ale tylko dla koordynacji. Czuję, że już nie wisi mi na rękach tylko sam się utrzymuje.

Siedzi podtrzymując się jedną ręką. Zresztą w pozycji stojącej też nieraz puszcza jedną rękę. Widać że czuje się pewniej.

W pozycji na brzuchu unosi pupę.

Pcha do buzi wszystko co napotyka.

Rytm dnia jest nadal ustawiany według drzemek- śpi prawie po każdym posiłku chociaż na 15 minut.
W nocy śpi od 20.00 do 7.00 z jedną pobudką, najczęściej około 3.00.

Synek skończył 7 miesięcy czyli rozwija się świetnie jak na wcześniaka.





piątek, 8 lutego 2019

Piecza - 23. tydzień

W minionym tygodniu ponownie spotkaliśmy się z "naszą panią" z OA. Pani Małgosiu - sprawdziłam - fotelik razem z dzieckiem waży równo 9 kg. Cóż to dla mnie...
Spotkanie jak zwykle w miłej atmosferze. Herbatka, ciasteczka, ploteczki... zleciały 3 godzinki.


Synek nadal próbuje stawać i jak mu w tym przeszkadzam to wrzeszczy. Staram się mu jednak trochę utrudnić ten proceder, bo jednak plecki trzeba wzmocnić i przydałoby się najpierw trochę poraczkować. Kiedy tak stoi i trzyma mnie za kciuki stopniowo obniżam poziom moich dłoni, aż syn jest prawie na czworakach. Przez jakiś czas udaje mi się go tak oszukać i zachowuje się w miarę cicho... Robimy też różne zabawy "brzuszkowe"- samolocik, turlanie itp.


Sprawa jedzenia - oprócz słoiczków przemycam synkowi różne jedzenie z talerza (na razie daję mu je prosto do buzi) - gotowane warzywa, miękkie owoce. Dostaje tak nieduże kawałeczki i coś tam próbuje gryźć po swojemu.


W międzyczasie szukam sobie alternatywnych źródeł pieniędzy - bo autentycznie rozważam pójście na urlop wychowawczy. Zrobiłam rozeznanie w wydatkach i ostatecznie wystarczyłoby mi 1200 zł miesięcznie, żeby normalnie funkcjonować.
Jeśli udałoby mi się uzyskać zasilek wychowawczy to już by było 400 zł.
Na 500 plus na pierwsze dziecko się nie łapiemy bo za dobrze się nam jednak wiedzie.
Próbuję zarobić trochę na wypełnianiu ankiet online (ale to grosze są). Na razie zarejestrowałam się na dwóch stronach: opinie.pl oraz epanel.pl i sprawdzam na ile jest to czasochłonne i opłacalne. Podobnych stron jest wiele i jeśli dam radę to się później zarejestruję  jeszcze na kilku.
Myślę jeszcze o opiekowaniu się jakimś dodatkowym dzieckiem u mnie w domu. Wiem, że na osiedlu dzieci nie brakuje. Jak zrobi się cieplej to zagadam do kilku mamusiek i może mi się trafi jakaś "klientka".
Co by tu jeszcze?


piątek, 1 lutego 2019

Piecza - 22. tydzień

Trochę mi już lepiej jak się wyżaliłam. Pomogło mi też opierniczenie męża i psa (tak, psu też się dostało, bo już czuje wiosnę i stęka po kątach).


Synek miał jakiś kryzys, prawdopodobnie związany z intensywnym rozwojem układu nerwowego. Przez krótki czas fotelik był jedynym działającym uspokajaczem. A to nie było dla mnie łatwe z uwagi na ciężar fotelika.

Aktualnie fotelik nie jest już interesujący, bo krępuje ruchy. A szanowny obywatel musi się wyszaleć. On nawet jak siedzi to biegnie... Od czasu do czasu zapomina też o drzemce po posiłku (do tej pory spanie było po każdym jedzeniu, chociaż na 20 minut).

Niestety nocki wróciły do starej normy - czyli pobudka w okolicach 1:00-2:00 w nocy na mleczko. A potem o 6:30 koniec spania, bo jestem wyspany...

Coraz sprawniej synek przyjmuje pozycję siedzącą i... stojącą. Trzymając mnie za kciuki podciąga się i w zależności od nastroju siedzi lub stoi. Częściej stoi, bo nowa umiejętność jest strasznie fajna i trzeba ja powtarzać, powtarzać, powtarzać...

Apetyt dopisuje i nawet owoce zaczynają mu już smakować. Pod warunkiem, że są zimne. Odgrzewane papki to tylko w wersji warzywnej. Owoc ma być zimny i to najlepiej podany z jogurtem. O!


Zabawki póki co są mało interesujące. Są dwie ulubione - kolorowa grzechotka-kula oraz futrzasta maskotka ptak. Reszta może sobie leżeć.


Synek najwyraźniej kojarzy już słowo "am" z jedzeniem. Często to powtarza jak za wolno zapelniam łyżkę. Jedząc też nieraz mówi coś w rodzaju "mniam".

Coraz częściej myślę o tym jak to będzie jak wrócę do pracy. Bo trzeba wtedy będzie wysłać synka do żłobka i nie wiem jak zareaguje. Jest też inna alternatywa - rezygnacja z pracy i pociągnięcie jednego roku na zasiłkach. Ta druga opcja średnio mi się podoba, ale różnie może być...