czwartek, 10 listopada 2016

z lektur - BOCIANY PRZYLATUJĄ ZIMĄ

"Bociany przylatują zimą" - Iwona Jurczenko-Topolska

Jest to historia kolejnej mamy adopcyjnej. Tym razem troszkę inaczej - bo adoptowane są dzieci starsze (3, 5, 7 lat), i to od razu trójka. Książka opowiada o pierwszych wspólnych dwóch latach tej rodzinki.


Mam mieszane uczucia po tej lekturze.
Z jednej strony książka mądra, napisana z dużym szacunkiem do dzieci. Pokazuje jak bardzo zaskakujące potrafi być rodzicielstwo, oraz to, że każdy człowiek (również dziecko) jest inny, ma inne potrzeby i inny charakter.
Z drugiej strony nie podobały mi się niektóre zaproponowane metody wychowawcze i postawy.

Ale co rodzic to inne metody.
........................................................................................................................


.....................................

Edit:
Doczytałam na innych stronach internetowych,  że mama adopcyjna z tej książki niestety zmarła w 2011 roku. Miała możliwość cieszenia się macierzyństwem tylko przez 8 lat... Strasznie to smutne. 


................


Najstarsza z dzieci Ania - jako 15 -latka jest druga w  klasie i chętnie gra na gitarze.  Młodszy Pawełek ma ADHD co niestety ma odzwierciedlenie w ocenach z zachowania. Ale jest utalentowany muzycznie i  fotograficznie - swoje emocje często przelewa na pianino. Najmłodszy Misio jest geniuszem  - zafascynowany astronomią, fizyką  często ma trudności w znalezieniu towarzysza do mądrych rozmów.  

To taka krótka  informacja dla tych, którzy uważają że dzieci adopcyjne to sami alkoholicy i bandyci... To naprawdę są normalne dzieciaki i proszę się ich nie czepiać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz