piątek, 29 kwietnia 2016

Dzień załatwiania

Mieliśmy dziś wolne, więc postanowiliśmy zabrać się za zbieranie papierków... Aż się zdziwiłam ile można załatwić w ciągu jednego dnia.

Mamy już (załatwione dzisiaj):
- zaświadczenie od lekarza o braku przeciwwskazań do adopcji
- wysłane wnioski o zaświadczenie o niekaralności
- metryka zawarcia związku sakramentalnego z kancelarii parafialnej
- odpis zupełny aktu małżeństwa z Urzędu Stanu Cywilnego
- ksero pitów za 2015
- ksero epikryzy od lekarza specjalisty

Poza tym zapisaliśmy się:
- 04.05. w poradni alkoholowej
- 12.05. w poradni psychiatrycznej

No to myślę, że mogę sobie weekendować.

Jak dobrze pójdzie to wyrobimy się ze wszystkim w dwa tygodnie. Poza powyższymi zostało nam:
- życiorys męża
- zdjęcia małżonków
- opinia księdza proboszcza
- zaświadczenie o zarobkach i opinia z miejsca pracy (ale to już po pierwszej wypłacie męża pod koniec maja).

środa, 27 kwietnia 2016

Drugi ośrodek

   Mieliśmy mieszane uczucia po wizycie w poprzednim Ośrodku. Zdecydowaliśmy się więc na spotkanie w innym Ośrodku, żeby mieć jakieś porównanie.
   To był strzał w dziesiątkę! Na dzisiejszym spotkaniu czuliśmy się swobodnie, przyjemnie się nam rozmawiało. Pytano nas o podobne rzeczy, ale nie tylko... Spotkanie prowadziła pani psycholog, która robiła mnóstwo notatek. Były pytania otwarte typu: "Jakim jesteście małżeństwem?", "Po co wam dziecko?", "Jaka była reakcja waszych bliskich, gdy poinformowaliście ich o planach adopcyjnych?"... Poza tym pani psycholog bardzo chętnie odpowiadała na nasze pytania i wyjaśniała wątpliwości. Aż żałuję, że spotkanie trwało tylko półtorej godziny.
   Byliśmy już trochę przygotowani na przebieg spotkania i mieliśmy przy sobie odręcznie napisany życiorys oraz wniosek o adopcję. Tym samym nasza teczka została założona. :-) Możemy na bieżąco uzupełniać dokumenty i jak teczka będzie pełna to zostanie wyznaczony termin wizyty domowej.

   Kurczę! To naprawdę się dzieje! Zaczynamy naszą "ciążę adopcyjną". :-)
Oficjalnie czekamy więc na dziecko / dzieci do lat 3.



niedziela, 3 kwietnia 2016

Pech

Jak nie urok to ... przemarsz wojsk...

Wymarzona i wyczekana praca okazała się nie tym czego się spodziewałam. Ogromne rozczarowanie aż mnie przytłoczyło.
Jak by złośliwości losu było mało to jeszcze mój mąż właśnie stracił pracę.

W tej sytuacji nie wiem kiedy uda nam się wyjść na prostą na tyle, żeby móc złożyć dokumenty do OA.

............................
AAA! Dorzucam jeszcze wypadek samochodowy. Na szczęście jestem cała, ale na jakiś miesiąc mam uziemiony samochód... No żesz...