Jak co roku był zlot. Jak co roku było mnóstwo jedzenia. I była nostalgia za tym, co minęło i za tym co jeszcze nie nadeszło...
Pierwsze święta bez babci, oby ostatnie bez dziecka.
Razem z gośćmi było nas w tym roku tylko 10 osób. Mówię tylko, bo spodziewalismy się większej grupy. Niestety w ostatniej chwili niektórzy postanowili spędzić te święta z dala od rodziny.
Nauczona doświadczeniem z zeszłego roku, tym razem nie szalałam z gotowaniem. Ot po prostu obiad ugotowałam. Nawet ciast nie piekłam, bo zwykle każdy z gości coś ze sobą przynosi. Tak było i tym razem. Jedzenia wystarczy mi jeszcze na tydzień... :-)
Rozmów o dziecku nie brakowało. Zwłaszcza, że tuż przed świętami w najbliższej rodzinie pojawił się nowy dzidziuś - tym razem chłopczyk.
Na dobrą wróżbę w Wielki Piątek znalazłam na chodniku grzechotkę. Różową! Czyli co? Będzie dziewczynka? :-)
Święta do dla nas oczekujących bardzo trudny czas. Przed Nami jeszcze bardzo długa droga, ale czuję i tego Wam życzę, że Wy święta Bożego Narodzenia spędzicie już w większym gronie. A może i Boże Ciało.. :)
OdpowiedzUsuńDla nas Wielkanoc sprzed trzech lat jest tą niezapomnianą, bo spędzoną we Trójkę. I tegoroczna przywołała wspomnienia. Życzę, żebyście i Wy, jak najszybciej mogli mieć takie same.
OdpowiedzUsuń