Tym razem zajęcia były krótsze niż dotychczasowe. Prowadzone były przez panią, która na co dzień pracuje w IPO w Otwocku - to stamtąd najprawdopodobniej w przyszłości odbierzemy nasze szczęście...
Założenie jawności jest takie, że nie będziemy wymyślać żadnych historyjek o niby-ciąży, nie będziemy udawać że jesteśmy rodzicami biologicznymi. Mamy mówić o adopcji otwarcie, bez owijania w bawełnę. Najważniejsze bowiem dla dziecka będzie to, że ma poczucie przywiązania do Rodziny, że wie kto go kocha, dla kogo jest ważny.
W sumie poczucie przywiązania określono na warsztatach jako nadrzędną potrzebę dziecka. To nie głód, brud czy bieda są najgorszym co spotyka dzieci. To ODRZUCENIE, to że nie mają nikogo swojego do kochania. Żadna nawet najlepsza pielęgniarka nie zastąpi rodziców. Bo pielęgniarki są dla wszystkich dzieci na oddziale, a rodziców się ma dla siebie...
Z powyższego wynika jeszcze jedna rzecz - żadne z dzieci nie powinno trafiać do żłobków. Pierwsze trzy lata życia są kluczowe w budowaniu własnej wartości, w budowaniu więzi z innymi ludźmi. Dlatego jak ktoś ma możliwość, to powinien spędzić te pierwsze lata życia z dzieckiem - to zaprocentuje w przyszłości.
..................................................
Zaczęłam czytać. Na pierwszy ogień poszła "Wieża z klocków" Katarzyny Kotowskiej. Niepozorna książeczka, napisana w formie mini pamiętnika. Przemyślenia mamy adopcyjnej dwuletniego chłopca. Prostym językiem i bardzo bezpośrednio. Myślę, że warto przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz