poniedziałek, 24 grudnia 2018

Wigilia

Dzień zaczął się nawet fajnie. Syn wyjątkowo dobrze spał w nocy, więc wydawałoby się, że wypoczęte dziecko (i jego mama) to zwiastun miłego dnia...
Od rana bolała mnie głowa. Jestem meteopatką, więc wiedziałam, że to znak, że będzie padać.
Zaczęło się. Histeria numer jeden. Spoko. Damy radę. A bo to pierwszy raz? Fakt, z bólem głowy trudniej zachować spokój. Ale damy radę...
Histeria numer dwa. I zwrócone jedzenie praktycznie w całości. Aha jakaś drzemka miała być po drodze? Ups. Przegapiło się.
Wrócił mąż z pracy. Względny spokój. Syn zasnął na 15 minut. Czas na ogarnięcie się. O, wstał. Dajmy mu obiad zanim go ubierzemy wyjściowo. Będzie ładnie wyglądać chociaż na wejście.
Wigilia nr jeden - u teściów. Godzina spokoju i znów cyrk. Histeria numer trzy. Do tego litania "dobrych rad", no bo na pewno coś go boli. A może zrób to. A może zrób tamto... aaaaaaaa! Wybuchłam i powiedziałam teściowi, co myślę o jego dobrych radach. Ten strzelił focha (już wiem po kim ma to mój mąż). Syn wyje. Ja siedzę z młodym sama w kuchni i śpiewam kolędy. A nuż zaśnie? W końcu mąż go zabrał ode mnie (ja zapłakana). Młody padł na pół godziny. Szybko się zmyliśmy.
Po południu sypnęło śniegiem.
Wigilia numer dwa - u moich rodziców. Przyjechaliśmy dwie godziny spóźnieni. Syn z glutem. Ja z podkrążonymi oczami. Młody stęka i kwęka. No tak - w końcu nie spał pół dnia. Chwilka drzemki. I co? Już?! Wróciliśmy do domu. Syn padł tak jak stal, w ubraniu. Trudno, niech śpi.
Alleluja!


1 komentarz:

  1. Nie denerwuj się. Twoje zdenerwowanie udziela się jemu. Jeśli wydaje ci się, że jesteś spokojna to masz rację - wydaje ci się :) Jako meteopatka działasz jak barometr pogody, Twój syn działa jak barometr Twoich uczuć. Na kolacji u rodziny dobrze oddać dziecko w inne ręce chociaż na chwilę. Nie ma w tym nic złego. Pozwoli Ci nabrać oddechu i dystansu. Luz i będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń