Akurat poranek mieliśmy wolny (obydwoje pracujemy w systemie zmianowym i tak nam się grafiki ułożyły, że byliśmy dziś dyspozycyjni w godz. 7-14).
Wizyta umówiona była na 9:30. Dom wysprzątany na błysk, kawka, herbatka, ciasteczka.
Pani przyjechała pociągiem - mąż musiał po nią wyjechać na stację.
Spotkanie miało trwać około 2 godzin, ale jakoś tak się zagadaliśmy i zeszło się prawie 4 godziny. :-) Większość czasu spędziliśmy w salonie przy stole, pani robiła bardzo dużo notatek. Zostaliśmy szczegółowo wypytani o nasze rodziny (w moim przypadku zabrakło trochę miejsca, bo pochodzę z rodziny "patchworkowej" i nas jest trochę więcej niż standardowo), kto się czym zajmuje, ile kto ma dzieci, jakie są relacje itp. Poza tym oczywiście były pytania o nasze wykształcenie i karierę.
Opowiadaliśmy o naszym dzieciństwie, o charakterach, o tym jak się poznaliśmy, o systemie wartości...
Rozmawialiśmy też o przyszłości, jakie są nasze oczekiwania odnośnie dziecka, jak sobie wyobrażamy organizację czasu i pracy. Pani zerknęła na pokój, który docelowo ma być dziecięcym.
Raczej mam pozytywne odczucia po tym spotkaniu. Fakt, że dość szczegółowo nas wypytywała i to trochę krępowało. Ale liczymy się z tym, że po prostu chce nas lepiej poznać i musimy opowiadać jak najwięcej.
Biorąc pod uwagę fakt, że jest to Ośrodek Katolicki to oczywiście nie zabrakło pytań o nasze chodzenie do Kościoła. No i oczywiście to, że podchodziliśmy do in vitro zostało też odnotowane i to jak o tym mówimy... Ten temat uznałam, za najtrudniejszy na tym spotkaniu.
Jak wypadliśmy? Nie mam pojęcia. Wyjdzie w praniu...
.....
Plan działania:
- donieść brakujące dokumenty (zaświadczenie o zarobkach można też przynieść, mimo okresu próbnego w pracy, najważniejsza jest w tej chwili wysokość wynagrodzenia)
- zapytać proboszcza o opinię -bo jakoś przez miesiąc się nie odezwał i nie wiem co o tym myśleć
- telefon mieć w pogotowiu, bo niedługo czekają nas testy psychologiczne (podobno też około 4 godzin to trwa)
Jak wszystko pójdzie dobrze to będziemy już tylko czekać na zebranie się grupy i wystartujemy z warsztatami. Może nawet już w wakacje.
Warsztaty będą się odbywać 2 razy w miesiącu, nie w weekendy ale w tygodniu, po około 2 godziny na każde spotkanie.
I na razie tyle.
Opinii z miejsca pracy nie musimy przynosić, bo jesteśmy świeżymi pracownikami i nie jest to wymóg bezwzględny.
Aha i jedno mi się bardzo spodobało - od momentu poznania dziecka, do momentu zabrania go do domu upływa średnio 3-4 dni, czyli bardzo szybko.
Miło czytać co u Was zwłaszcza ze przeszliśmy kilka lat temu tą samą drogę w tym samym ośrodku. Nam sie tak poszczęściło że tydzień po pierwszym spotkaniu zaczęliśmy warsztaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!