Trochę mi już lepiej jak się wyżaliłam. Pomogło mi też opierniczenie męża i psa (tak, psu też się dostało, bo już czuje wiosnę i stęka po kątach).
Synek miał jakiś kryzys, prawdopodobnie związany z intensywnym rozwojem układu nerwowego. Przez krótki czas fotelik był jedynym działającym uspokajaczem. A to nie było dla mnie łatwe z uwagi na ciężar fotelika.
Aktualnie fotelik nie jest już interesujący, bo krępuje ruchy. A szanowny obywatel musi się wyszaleć. On nawet jak siedzi to biegnie... Od czasu do czasu zapomina też o drzemce po posiłku (do tej pory spanie było po każdym jedzeniu, chociaż na 20 minut).
Niestety nocki wróciły do starej normy - czyli pobudka w okolicach 1:00-2:00 w nocy na mleczko. A potem o 6:30 koniec spania, bo jestem wyspany...
Coraz sprawniej synek przyjmuje pozycję siedzącą i... stojącą. Trzymając mnie za kciuki podciąga się i w zależności od nastroju siedzi lub stoi. Częściej stoi, bo nowa umiejętność jest strasznie fajna i trzeba ja powtarzać, powtarzać, powtarzać...
Apetyt dopisuje i nawet owoce zaczynają mu już smakować. Pod warunkiem, że są zimne. Odgrzewane papki to tylko w wersji warzywnej. Owoc ma być zimny i to najlepiej podany z jogurtem. O!
Zabawki póki co są mało interesujące. Są dwie ulubione - kolorowa grzechotka-kula oraz futrzasta maskotka ptak. Reszta może sobie leżeć.
Synek najwyraźniej kojarzy już słowo "am" z jedzeniem. Często to powtarza jak za wolno zapelniam łyżkę. Jedząc też nieraz mówi coś w rodzaju "mniam".
Coraz częściej myślę o tym jak to będzie jak wrócę do pracy. Bo trzeba wtedy będzie wysłać synka do żłobka i nie wiem jak zareaguje. Jest też inna alternatywa - rezygnacja z pracy i pociągnięcie jednego roku na zasiłkach. Ta druga opcja średnio mi się podoba, ale różnie może być...
Witam bardzo Ci kibicuje w opiece nad synkiem tym bardziej ze sama jestem na etapie zaczynaia szkolen w osrodu i ciagle sie miotam czy podołam pozdrawiam
OdpowiedzUsuń